poniedziałek, 19 stycznia 2015

Apel Stocha. „To może być przykre, ale muszę to powiedzieć”

Podczas Pucharu Świata w Zakopanem Kamil Stoch przede wszystkim był bohaterem skoczni. Ale miał okazję wypowiedzieć się nie tylko na temat swoich startów, ale też stanu ośrodka skoków narciarskich w Zakopanem. I nie szczędził przy tym krytycznych słów.

Kamil Stoch na konferencji w Zakopanem
(fot. Mikołaj Szuszkiewicz)
Ośrodek skoczni narciarskich na Krokwi przez wiele lat był najprężniej działającym kompleksem takich obiektów w naszym kraju. Od kiedy wybudowano skocznię piętnastometrową, Krokiew zapewniała rozwój kariery zawodniczej przez wszystkie kategorie wiekowe – od dzieci po seniorów. Czas pędzi jednak nieubłaganie, a wraz z nim idzie postęp, który nie omija także dyscyplin sportu. Skoki narciarskie są tego doskonałym przykładem. Kiedy światowe potęgi szły do przodu, a w Polsce zaczęły dorównywać im Beskidy, Zakopane spało. Modernizacje kompleksu wciąż były odkładane na później. Teraz odpowiedzialni za to stają pod ścianą, bowiem wszystkie niedociągnięcia wypunktował sam mistrz olimpijski.

- Przede wszystkim brakuje małych skoczni – powiedział na konferencji prasowej po zawodach Pucharu Świata Kamil Stoch. - Mam nadzieję, że na wiosnę zacznie się przebudowa mniejszych obiektów, że będziemy mieli gdzie trenować. Naprawdę potrzebujemy dwóch solidnych baz treningowych. Jedna byłaby w Szczyrku i Wiśle, a druga w Zakopanem. Bez tych dwóch ośrodków nie ma szans na rozwój młodzieży. Ja czy Piotrek Żyła nie będziemy skakali wiecznie. Musi przyjść ktoś następny – tłumaczył skoczek z podzakopiańskiego Zębu.

W rozwój skoków młodzieży mistrz zaangażował się osobiście. Wraz z żoną, Ewą Bilan-Stoch, założyli w Zakopanem klub dla najmłodszych adeptów sztuki latania na nartach. Brak odpowiednich warunków do treningu Stoch zaznaczył także w kontekście działania KS Eve-nement.

- Mamy w klubie czternastu chłopaków. Chcemy zapewnić im bardzo dobrą opiekę. Mają najlepszy sprzęt jaki mają otrzymać. Jedyne czego brakuje, to ośrodka treningowego – skoczni. Musimy jeździć do Szczyrku – bo tu nie ma gdzie skakać – wyjaśniał.

Ale problem jest nie tylko z przestarzałym i niebezpiecznym kompleksem Średniej Krokwi imienia Bronisława Czecha. Kamil Stoch zwrócił także uwagę na niedociągnięcia na Wielkiej Krokwi.

- Potrzeba lekkich modernizacji, jeśli chodzi o rozbieg i bulę, bardziej kosmetycznych zabiegów. Ktoś natomiast musi po prostu zadbać o te obiekty. Jeżeli nie będzie odpowiedniej opieki, to później nie będzie Pucharu Świata – mówił Stoch. - To nie jest stara skocznia jeśli chodzi o profil. Potrzeba tylko tego, żeby ktoś o nią dbał. Żeby malowano bandy od czasu do czasu, żeby trawa nie rosła na rozbiegu. To drobne sprawy, ale kiedy przyjeżdżamy na treningi, to widać zaniedbania. Wiem, że to może być przykre, ale muszę to powiedzieć, bo jeśli nie zaczniemy o tym teraz rozmawiać, to nikt na to nie zwróci uwagi – zakończył zwycięzca zawodów w Zakopanem.

Jeśli Zakopane (a wraz z nim całe polskie skoki narciarskie) nie chce za kilka lat obudzić się z ręką w nocniku, powinno wziąć sobie do serca uwagi Kamila Stocha. Beskidy miały to szczęście, że trafił im się ogromny talent Adama Małysza. Orzeł z Wisły wielokrotnie wspominał o potrzebie modernizacji tamtejszych obiektów. Stała się ona faktem – Szczyrk posiada kompleks skoczni na światowym poziomie, jest duża skocznia w wiślańskiej Malince, a nawet straszące przez lata skocznie w Wiśle-Centrum doczekały się przebudowy. Wypowiedzi Stocha, wychowanka zakopiańskiej Szkoły Mistrzostwa Sportowego, powinny skłonić do myślenia włodarzy krajowego i lokalnego sportu do inwestycji w stolicy Tatr.

Przebudowa Wielkiej Krokwi i kompleksu mniejszych skoczni jest na etapie proceduralnym. Należy liczyć na to, że to wszystko zostanie doprowadzone do szczęśliwego końca. Nie zmienia to faktu, że remont Średniej Krokwi, o ile dojdzie do skutku, będzie opóźniony o jakieś 10 lat. Przy bardziej dalekosiężnym planowaniu nie można jednak zapominać o bieżącym przygotowaniu skoczni. Jeśli zawodnicy, na czele z największym ambasadorem zakopiańskich skoków, przyznają, że jest zaniedbana, to należy się tym zająć. Nie wydaje się, żeby do prac kosmetycznych potrzeba było ogromnych nakładów. Wystarczy odrobina solidności i dobrej woli.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz