sobota, 25 stycznia 2014

Sesyjny przegląd wydarzeń

Nawet skoczniołazów dopada jednostka chorobowa zwana sesją egzaminacyjną. A tyle dzieje się ostatnio w skokach! O poranku rana naszego czasu zawody w Sapporo, gdzie Peter Prevc zaatakuje pierwsze miejsce w klasyfikacji generalnej PŚ. Pozwolę sobie jednak zajrzeć do tego, co już się wydarzyło...

Po pierwsze - Zakopane. To był zwariowany weekend w stolicy polskich Tatr. Zawody drużynowe dla Polski średnio udane. Wyłoniły jednak piątego zawodnika na igrzyska olimpijskie w Soczi. Okazał się nim Dawid Kubacki, który oddał dwa świetne skoki. O ile moim faworytem był Klemens Murańka, o tyle bardzo nie spodobało mi się zachowanie Klimka oraz jego taty po tym, jak trener Kruczek ogłosił skład na Soczi. Czy zawodnik, który niemalże histeryzuje po tym, jak nie trafia do zespołu, faktycznie zasługuje na reprezentowanie Polski na igrzyskach? Mam wątpliwości. Szczególnie, że było jasne, że będzie o to ostatnie miejsce walczył właśnie w Zakopanem i właśnie z Kubackim. Cóż, Dawid prawdopodobnie będzie "tym piątym". Ale jeśli spokojnie potrenuje, kto wie, czy nie odzyska swojej topowej formy. Doświadczenie członka naszej brązowej drużyny z Val di Fiemme na pewno się przyda. Jedno wiem na pewno - trener Kruczek wie, co robi. 

Co do niedzielnego konkursu pod Giewontem - szkoda nawet się na ten temat rozpisywać. Był to żenujący spektakl, który pod skocznią oglądało się o tyle gorzej, że nie było opcji zmiany kanału, a w dodatku padał deszcz... A szkoda, bo mogła to być ogromna szansa dla Kamila Stocha na umocnienie się na czele tabeli Pucharu Świata. Nie wyszło, ale nie ma tu winy naszego skoczka...

Któż jeszcze jedzie do Soczi? Okazuje się, że znajdzie się miejsce dla dwóch "egzotycznych" skoczków (którzy nawet zakwalifikowali się do konkursu w Sapporo)! Chodzi o Rumuna Sorina Iuliana Piteę i Greka Nikosa Polichronidisa. Dla dwóch outsiderów znalazło się miejsce, dzięki temu, że niektóre wyżej notowane reprezentacje nie zamierzają wykorzystać całego limitu miejsc startowych. Warto też dodać, że na starcie mistrzostw świata juniorów stawić mają się Gruzini... Ciekawe, czy któryś z młodych przedstawicieli Sakartwelo wyrośnie kiedyś na skoczka klasy barwnego reprezentanta ZSRR sprzed lat - Koby Czakadze... 

Wracając do Soczi i nominacji personalnych, ciekawie przedstawia się sprawa wśród skaczących pań. W składzie USA znalazła się Sarah Hendrickson. Kibicuję Amerykance, by powracając po kontuzji była w stanie rywalizować o najwyższe cele w rosyjskim kurorcie. Na razie trudno ocenić jej formę, ale w końcu mamy do czynienia z mistrzynią świata... Na IO nie pojedzie za to Anette Sagen. Słynna Norweżka była dominującą zawodniczką przez wiele lat - zanim skoki narciarskie kobiet trafiły na mistrzostwa świata... Kiedy panie doczekały się miejsca na "salonach" skoków, Sagen już nie błyszczała. A przecież w znacznej mierze to dzięki jej zaangażowaniu koleżanki Norweżki po raz pierwszy w historii będą walczyć o olimpijskie medale. Sport bywa bezlitosny, Norwegia otrzymała trzy miejsca startowe i aktualna forma Sagen nie pozwoliła jej na znalezienie się wśród nominowanych...

Słowem zakończenia... do Soczi co raz bliżej, sesja powoli dobiega końca, możecie więc oczekiwać nieco większej mojej aktywności na blogu. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz