Sara Takanashi (fot. Jure Makovec / AFP, źródło: onet.pl) |
Ze "starej gwardii" skoczkiń, które rywalizowały w erze przedpucharowej, w ścisłej czołówce ostała się przede wszystkim Daniela Iraschko, z dodatkowym nazwiskiem po swojej żonie (Stolz). Właśnie ona w walce o złoto będzie reprezentować epokę tych, które musiały zmagać się z nieprzychylnymi skaczącym paniom. Z drugiej strony - młodzież i te zawodniczki, których kariera rozwinęła się kiedy skoki narciarskie kobiet uzyskały już ustabilizowaną pozycje w świecie sportu. Na ich czele fenomenalna Japonka - Sara Takanashi. Od początku sezonu dominowała na skoczniach świata i dopiero w ostatnich tygodniach doskoczyła do jej poziomu Iraschko-Stolz. Podczas treningów na skoczni w Krasnej Polanie obie faworytki spisywały się na podobnym, najwyższym poziomie.
Pojedynek Iraschko-Takanashi będzie rywalizacją dwóch pokoleń. Nie zapominajmy jednak, że medale do rozdania są trzy. Zakładając, że główne faworytki nie zawiodą, o brązowy medal powinno powalczyć kilka zawodniczek. Po pierwsze - Carina Vogt, dobrze skacząca w tym sezonie Niemka, po drugie - Yuki Ito, która z pewnością chciałaby dorównać osiągnięciom młodszej koleżance. Po trzecie - Helena Olsson Smeby, skacząca od wielu lat Szwedka, która od ślubu z byłym skoczkiem Josteinem Smeby reprezentuje Norwegię. Na fali wznoszącej jest ostatnio Finka Julia Kyykaenen, a zawsze groźne są zawodniczki ze Słowenii i chociażby Maję Vtić możemy zobaczyć dziś w realnej walce o medal. Nie zapominajmy o Irinie Awwakumowej, która stawała już w tym sezonie na podium zawodów PŚ i jej występ może być jedyną okazją Rosjan do zdobycia krążka w Soczi...
Tak jak wśród przedstawicielek "starej gwardii" nie ma w Soczi Anette Sagen, tak niewielkie szanse na medal daje się gwieździe młodego pokolenia - mistrzyni świata z Predazzo Sarze Hendrickson. Amerykanka długo borykała się z kontuzją i olimpijski start będzie jej pierwszym startem po przerwie. Treningi nie napawały optymizmem, choć na pewno nie można do końca lekceważyć pierwszej w historii zdobywczyni Pucharu Świata.
Dziś okaże się, która ze skoczkiń będzie pierwszą w historii mistrzynią olimpijską. Pierwszego mistrza zaś poznaliśmy... 90 lat temu. Jacob Tullin Thams to jedna z najwybitniejszych postaci skoków. Teraz pora na wyłonienie kolejnego nazwiska, które na zawsze trafi do kronik sportów zimowych jako jedno z tych najistotniejszych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz