czwartek, 6 lutego 2014

Olimpijski przegląd faworytów: Panowie

Soczi tuż tuż. Treningi na olimpijskich skoczniach już się rozpoczęły, medalowa rywalizacja panów na skoczni normalnej w niedzielę. Postanowiłem przyjrzeć się faworytom zmagań na czarnomorskich igrzyskach...

Kompleks olimpijskich skoczni w Krasnej Polanie (fot. MartinPUTZ/Wikimedia Commons)

Peter Prevc

Do rywalizacji w Willingen przystępował jako lider Pucharu Świata. Żółtą koszulkę zabrał mu Kamil Stoch, ale wicemistrz świata z zeszłego roku pozostaje wiceliderem i jednym z faworytów do medali. Ogromny talent, człowiek o niebywałych możliwościach, który chyba dopiero teraz powoli zaczyna wbijać się do świadomości kibiców jako czołowy skoczek świata. A przecież ma już dwa medale indywidualne z MŚ, a także... olimpijskie doświadczenie. Jako 17-latek cztery lata temu w Vancouver zajął siódme miejsce na skoczni normalnej. Czemu więc teraz nie miałby zdobyć medalu?

Kamil Stoch

Stochomania rozkręciła się na dobre. Nie ma wątpliwości, że nasz najlepszy zawodnik jest w znakomitej formie - takiej, w jakiej był w zeszłym roku podczas mistrzostw świata. Stoch oddaje skoki w rewelacyjnym stylu, pokazując, że tkwi w nim pierwiastek mistrza. A to domena naprawdę niewielu zawodników w światowej stawce. Istnieje jednak obawa, że wielka forma przyszła za wcześnie. Moim zdaniem forma Kamila się utrzyma, pytanie tylko - czy wystarczy ona na największych rywali... Przestrzegam jednak przed jednym: gdyby, nie daj Bóg, Kamilowi powinęła się noga na skoczni normalnej i nie zdobył w niedzielę medalu, nie wolno skreślać Polaka. Faworytem będzie przede wszystkim na skoczni dużej i to tam oczekujmy wielkiego występu w wykonaniu skoczka z Zębu.

Thomas Morgenstern

Ogromna niewiadoma. Wracający po drugim groźnym wypadku w sezonie Austriak wciąż zaliczany jest do grona faworytów. Mówi się o jego przewadze na skoczni normalnej, głównie z powodu mocnego wybicia. Należy jednak pamiętać o tym, że proces przygotowań olimpijskich Morgensterna został dwukrotnie poważnie zaburzony. To może spowodować, że jego wyniki wcale nie będą znakomite. Może, ale nie musi... Znamy już wszak przypadki, w których zawodnicy krótko po groźnych upadkach powracali na skocznie w glorii chwały...


Gregor Schlierenzauer

To pewne, że Austriak będzie chciał roznieść pozostałych zawodników w proch i pył, wszak w tym sezonie postawił wszystko na jedną, olimpijską kartę. Czy mu się uda? Ostatnio nie pojawiał się w Pucharze Świata - wolał oszczędzać siły na rywalizację w Rosji. Odpoczynek w Dubaju i lżejsze treningi mogą zdziałać cuda po "średnim" początku sezonu. Schlierenzauerowi nie powinno zabraknąć motywacji - w skokach zdobył już właściwie wszystko, prócz olimpijskiego złota w konkursie indywidualnym. Jeśli jednak będzie za dużo myślał o tym, że tego trofeum jeszcze nie ma, po raz wtóry może wyjść z tego, mówiąc kolokwialnie, klops...

Simon Ammann

Ma już cztery złota olimpijskie i chrapkę na dwa kolejne. Czy jest w stanie to zrobić? Część obserwatorów pewnie skreśliła już Szwajcara po nieudanych skokach w Willingen. Może to okazać się potężnym błędem, bowiem po Ammannie można spodziewać się wszystkiego. Tak jak znienacka zdobył dwa złota w Salt Lake City i znienacka powrócił do złotej formy na igrzyska w Vancouver, tak teraz znów może być królikiem, który wyskoczy ze swojego kapelusza i zabierze do niego kolejne medale. "Nigdy nie ignoruj Ammanna" powinno być uznane za pierwszą zasadę skoków narciarskich.

Anders Bardal

W Predazzo został mistrzem świata, sezon wcześniej zdobył Kryształową Kulę. U schyłku kariery ten "wiecznie solidny" skoczek wyrósł na jedną z gwiazd światowego formatu. Trudno powiedzieć, w jakiej formie jest teraz, bowiem podobnie jak Schlierenzauer odpuścił kilka ostatnich konkursów Pucharu Świata. Pierwsze treningi w Soczi pokazują jednak, że forma jest naprawdę niezła i z Norwegiem trzeba będzie się liczyć.

Severin Freund

Należący od kilku sezonów do ścisłej światowej czołówki Severin Freund nie ma jeszcze indywidualnego medalu z wielkiej imprezy. Soczi, czyli jego pierwsze igrzyska, może być dla niego doskonałą okazją do zmiany tej sytuacji. W Willingen dwukrotnie ustępował jedynie Kamilowi Stochowi, co pozwala go umieszczać wśród kandydatów do medali. Większe szanse dawałbym mu na skoczni normalnej, ale absolutnie nie można solidnemu Niemcowi odmawiać szans także na dużym obiekcie...

Noriaki Kasai

Złoto olimpijskie byłoby dla 42-letniego Japończyka spełnieniem marzeń. Będzie to jego siódmy start na igrzyskach i zapowiada, że wcale nie ostatni! Jeśli utrzyma dobrą formę, będziemy go mogli zobaczyć także za cztery lata w koreańskim PyeongChang. Kasai w tym sezonie zachwyca. Wygrywając loty w Tauplitz stał się najstarszym w historii PŚ zwycięzcą pojedynczych zawodów. Poza pierwszą dziesiątką był jedynie w pierwszym konkursie sezonu w Klingenthal! Nieść daleko będzie go też z pewnością świadomość, że właściwie ma niewiele do stracenia. W końcu i tak zostanie zapamiętany jako legenda. Piszę to z pewnym przymrużeniem oka, bowiem zdaję sobie sprawę, że ambitny weteran nie będzie zadowolony, jeśli nie przywiezie z Soczi medalu. Choćby z powodu swojej zmarłej mamy, która zawsze wierzyła w syna i dla której to Kasai chce w Rosji zwyciężyć.

Czarne konie

Powyższa ósemka to główni faworyci. Ale wśród pozostałych zawodników należałoby doszukiwać się nazwisk, które mogą zaskoczyć. Bardzo solidnie skacze ostatnio doświadczony Daiki Ito, a jego towarzysz z ekipy Reruhi Shimizu pozytywnie zaskoczył na pierwszych treningach. Mocny wydaje się także mistrz świata juniorów sprzed czterech lat - Michael Hayboeck. Kto wie, czy psikusa wielkim faworytom nie zrobi reprezentant Szwajcarii Gregor Deschwanden, który zwyciężył w pierwszej z serii treningowych. Kolega z drużyny Simona Ammanna może nie zachwyca stylem lotu, ale potrafi uzyskiwać dobre odległości, szczególnie przy sprzyjającym wietrze. Prócz Japończyków, Austriaka i Szwajcara nie należy zapominać o Słoweńcu Jerneju Damjanie, który złapał niezłą formę, a poza tym niedawno okazało się, że zostanie ojcem. To z pewnością uskrzydli go jeszcze bardziej!

Spekulować można długo, ale wszystko zweryfikują zawody. Mam tylko nadzieję, że warunki będą korzystne i równe dla wszystkich skoczków. Wtedy konkursy olimpijskie będzie oglądało się z największą przyjemnością, a medale zostaną rozdane jak najbardziej sprawiedliwie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz