sobota, 5 kwietnia 2014

Laury Skoczniołaza 2014 - cz. 1

Zawsze lubiłem przeróżne plebiscyty i podsumowania. Choć nie zapowiada się na to, bym miał zasiąść w kapitule przyznającej choćby trzeciorzędne nagrody skoczkom narciarskim, postanowiłem przyznać swoje nagrody. Symbolicznie, na blogu. Kameralnie. Ale zawsze! Przedstawiam laureatów Laurów Skoczniołaza za miniony sezon.

Oczywiście w plebiscycie, którego byłem jednoosobowym jury, znalazło się miejsce dla typowych kategorii, jak np. "Skoczek sezonu", czy "Trener sezonu". Zacznę jednak od kategorii mniej oczywistych.

JUNIOR SEZONU

Cene Prevc (fot. berkutschi.com)
Wybór w tej kategorii sprawił mi trochę kłopotów. Mistrzem świata juniorów został nasz Kuba Wolny i niezwykle doceniam jego sukces. Jednak trudno mi było uznać go za najlepszego juniora w przeciągu całego sezonu skoków narciarskich. Z kolei Andreas Wellinger zdobył złoto olimpijskie w drużynie i zaliczył pierwsze w karierze zwycięstwo w zawodach PŚ. Ale choć wciąż jest w wieku juniorskim, to w zawodach najwyższej rangi zadomowił się na stałe i mimo młodego wyglądu Niemca, trudno na niego patrzeć jako na juniora. W juniorskich MŚ także raczej już nie wystartuje, tak jak i nie wystartował w minionym sezonie. Przeszło mi przez myśl, żeby wyróżnić wicemistrza świata juniorów oraz zwycięzcę klasyfikacji końcowej Alpencupu - Austriaka Patricka Streitlera. Jednak ostatecznie postawiłem na Cene Prevca. Średni ze skaczących braci, którzy podbijają skocznie całego świata, zawiódł nieco na juniorskim czempionacie w Predazzo zajmując dziewiąte miejsce. W Alpencup także nie zmieścił się na podium klasyfikacji - był czwarty, za Streitlerem, Eliasem Tollingerem i Sebastianem Bradatschem. Jednak w przeciwieństwie do skoczków, którzy go wyprzedzili, opuścił cztery konkursy (najlepsi startowali we wszystkich). W tych, których wystąpił, nie spadł poniżej czwartego miejsca. Poza tym, na koniec sezonu wyróżnił się w Pucharze Świata w Planicy, dwukrotnie punktując w konkursach indywidualnych i skacząc najlepiej z całej słoweńskiej ekipy w zawodach drużynowych. Z młodego Prevca Słowenia już w przyszłym sezonie może mieć niezłą pociechę. A w kolejce czeka jeszcze młodszy Domen...

OUTSIDER SEZONU

Sorin Iulian Pitea (fot. berkutschi.com)

Zawsze gorąco kibicowałem krajom, które w rodzinie skoków narciarskich uchodziły za egzotyczne. Dlatego też nie mogłem sobie odmówić takiej kategorii. Także i tu nie było łatwo wyróżnić jednego zawodnika. Należałoby sobie zadać pytanie - kim właściwie jest "outsider"? Czy wciąż można uznawać za takich Kanadyjczyka Mackenziego Boyd-Clowesa czy Estończyka Kaarela Nurmsalu, którzy potrafią już ocierać się o najlepsze miejsca w PŚ? Zdecydowałem się pominąć tych skoczków i nagrodzić zawodnika, który jeszcze nie zdobył ani jednego punktu w Pucharze Świata, a reprezentuje kraj wciąż typowo "outsiderski". Niespełna 17-letni Sorin Iulian Pitea zdobył w tym sezonie pierwsze punkty Pucharu Kontynentalnego (do końca sezonu zgromadził ich 38), miał też okazję zadebiutować w PŚ (w Sapporo, gdzie przebrnął przez kwalifikacje w pierwszym konkursie (zajął ostatecznie 46. miejsce), zaś w drugim (w którym odwołano serię kwalifikacyjną) był 49. Młodemu Rumunowi udało się także uzyskać kwalifikację olimpijską i w Soczi był jedynym skoczkiem reprezentującym swój kraj. Choć nie zobaczyliśmy go w I serii ani na dużej, ani na normalnej skoczni, warto wyróżnić Piteę - przed nim jeszcze wiele lat rozwoju i kto wie, czy przy coraz lepszych warunkach do trenowania w Rumunii nie wyrośnie z niego solidny skoczek.


SKOCZNIA SEZONU

Planica (fot. Krtkewiki/Wikimedia Commons)

To jedyna kategoria, która nie dotyczy osób. Jako skoczniołaz nie mogłem sobie jednak odmówić takiej pozycji w moim jednoosobowym plebiscycie! Brałem pod uwagę obiekty, które w minionym sezonie zostały zbudowane, zmodernizowane, bądź zadebiutowały jako arena ważnych zawodów. W przypadku ostatecznego wyboru, mamy do czynienia z tym ostatnim kryterium, bowiem skocznia została wybudowana (w miejscu nieczynnego obiektu) już w 2012 roku. Jednak dopiero teraz nadarzyła się okazja do debiutu Bloudkovej Velikanki w cyklu Pucharu Świata. Nie da się ukryć, że trochę z przymusu - wszak położony w pobliżu obiekt do lotów narciarskich jest w trakcie remontu. Choć wielu kibiców było spragnionych dalekich lotów na koniec zimy, duża skocznia w Planicy okazała się areną godną zawodów najwyższej rangi. Swój przebłysk na położonej w miejscu historycznego, pierwszego planickiego "mamuta" skoczni miał Piotr Żyła, który przez jeden dzień był jej rekordzistą. Jego wynik pobili Severin Freund i Peter Prevc, który ustalił najlepszy wynik na 142 metry. To, że można skakać tam jeszcze dalej, pokazali Cene Prevc i Anze Lanisek, którzy wystąpili w mistrzostwach Słowenii w kombinacji. Skacząc z wysokich belek, ustali w dobrym stylu skoki na kolejno 149 i 148 metrów. W biegu przepadli, ale pokazali, że mamy do czynienia z naprawdę dużą skocznią. Oby jak najwięcej zawodów wysokiej rangi odbywało się na Velikance Bloudka!

OBJAWIENIE SEZONU

Thomas Diethart (fot. Grzegorz Momot/PAP, źródło: onet.pl)


W przypadku wyboru zwycięzcy tej kategorii nie miałem wątpliwości. Wielkim objawieniem minionego sezonu był Thomas Diethart. Choć było wiadomo, że mamy do czynienia z bardzo solidnym juniorem, który potrafił wygrywać zawody niższej rangi, nie zapowiadało się na aż tak spektakularny wybuch formy Austriaka. Tymczasem swoje dalekie loty Diethart rozpoczął od pierwszego w tym sezonie startu w PŚ (Engelberg), gdzie był czwarty i szósty. W Turnieju Czterech Skoczni skakał bez kompleksów i wywalczył zwycięstwo, stając się jednym z najbardziej sensacyjnych triumfatorów imprezy w historii. Później nie błyszczał aż tak, jak w niemiecko-austriackim tournee, ale udało mu się zająć m.in. 4. miejsce na skoczni normalnej w Soczi, zdobył też srebrny medal drużynowo. Austriacy pokazali, że nawet kiedy ich największe gwiazdy nieco zawodzą, mają w odwodzie silne zaplecze. Diethart już stał się gwiazdą, która może z sezonu na sezon świecić coraz mocniej.

POLSKI LAUR SKOCZNIOŁAZA

Krzysztof Biegun (fot. Grzegorz Momot/PAP, źródło: onet.pl)
Jeśli będzie mi dane przyznawać Laury Skoczniołaza w kolejnych sezonach, w tej kategorii będę wyróżniał ludzi bądź wydarzenia o dużym znaczeniu dla polskich skoków narciarskich. Tym razem padło na koszulkę lidera dla Krzysztofa Bieguna. Młody Polak wzbudził na początku sezonu niemałą sensację, wygrywając jednoseryjny konkurs w Klingenthal i zostając liderem Pucharu Świata. Po świetnym sezonie letnim, mało znany w świecie zawodnik pokazał, że i zimą może skakać daleko. Biegun stał się drugim Polakiem po Adamie Małyszu, który startował w plastronie lidera PŚ. To wyróżnienie, choć szczególnie dotyczy Bieguna, dedykuję także innym młodym polskim skoczkom, którzy w minionym sezonie zaskakiwali bardzo pozytywnie - chociażby Janowi Ziobrze, który wygrał konkurs w Engelbergu, Jakubowi Wolnemu i drużynie juniorów - złotym medalistom MŚJ, oraz dwóm skoczkiniom - Magdalenie Pałasz, która zdobyła historyczne, pierwsze punkty dla Polski w kobiecym PŚ i Joannie Szwab, której udało się stanąć na podium zawodów PK. Oby tak dalej!

Laureatów pozostałych kategorii przedstawię już w kolejnej notce!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz