Zdjęcie Kamila Stocha na wystawie w warszawskim Centrum Olimpijskim. |
Pojawia się jednak pytanie - czy takie rozważania w ogóle mają swoje uzasadnienie? Czy nie zaplątujemy się tutaj w pewną językową pułapkę? Sportowcy zazwyczaj zapewniają, że bez względu na wszystkie okoliczności, w każdy swój start bez wyjątku wkładają sto procent zaangażowania. I w gruncie rzeczy dlaczego by im nie wierzyć? "Odpuszczanie" zdarza się w sporcie incydentalnie i nie ma nic wspólnego z rywalizacją fair play. W skokach takich zagrywek raczej nie ma, bardziej kojarzą nam się one ze znanymi z dyscyplin rajdowych i wyścigowych poleceniach zespołu (znanych także pod brzydką nazwą team orders).
Całkowicie inną stroną medalu jest przygotowanie formy zawodnika w cyklu treningowym, które może zakładać, że szczyt dobrej dyspozycji skoczka przyjdzie w konkretnym momencie. Jeśli celem Petera Prevca (sytuacja czysto hipotetyczna) będzie Falun i to tam jego forma ma osiągnąć szczyt, a Turniej Czterech Skoczni ma być jedynie podrzędnym elementem przygotowań, nie oznacza to, że w niemiecko-austriackim Tournee Słoweniec odpuści rywalizację. Będzie po prostu na innym etapie. Dlatego też chciałbym przestrzec przed skrótami myślowymi. Różnica jest tu bardzo delikatna. To, że rozmawiają w ten sposób ze sobą kibice, to rzecz wiadoma, ale naprawdę kiepsko to brzmi, kiedy takim "odpuszczaniem" posługują się dziennikarze (mając na myśli coś innego). Jest to z pewnością krzywdzące dla zawodnika. Nie chcę nikogo pouczać, bo kimże jestem, by czynić uwagi profesjonalistom? Zresztą pewnie i mnie gdzieś-kiedyś wymsknęło się coś takiego. Apeluję jedynie o staranny dobór słownictwa! Słowa mają ogromną moc, szczególnie jeśli trafiają w eter.
Co będzie głównym celem Kamila Stocha w tym sezonie wiedzą na pewno sam skoczek i trener reprezentacji. Znając podejście pana Kamila, okres przygotowawczy przepracował wzorowo (choć pewnie niektórzy wielbiciele sensacji i siewcy defetyzmu będą twierdzić inaczej), tak więc szczególnie nie martwiłbym się o to, że będziemy oglądać dalekie loty naszego mistrza. Jeśli nawet będzie nieco gorzej, niż w ostatnim sezonie, to nie wydaje mi się, by stało się tak w wyniku błędu w przygotowaniach. Stoch i Kruczek to profesjonaliści. Potwierdzają to już od kilku lat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz