piątek, 31 lipca 2015

Co zostało z Narodowego Programu (cz. 2)

Przedstawiam drugą część przeglądu sytuacji w miejscowościach, które były objęte programem budowy i modernizacji skoczni w ramach Narodowego Programu Rozwoju Skoków Narciarskich (opublikowanego w 2004 roku). I znów: kilka jasnych i kilka ciemnych punktów...

14. Goleszów - modernizacja K 50.

Goleszów ma wspaniałe tradycje skoczniowe, wystarczy wspomnieć postać Leopolda Tajnera, który eksperymentował m.in. z matami kokosowymi pokrywającymi zeskok skoczni. Obecnie jednak skocznie, na których odbywa się co roku memoriał pana Leopolda, raczej nie przynoszą chluby swojemu patronowi - ani jego synowi - prezesowi PZN-u. Oczywiście PZN nie jest właścicielem skoczni, ale dziwię się jak może dopuszczać do skakania na takich obiektach. Modernizacji skoczni K 50 oczywiście nie było. Wieża jest w ruinie. Czynne są dwie naturalne skocznie "sezonowe" oraz dwie skocznie igelitowe - K 30 i K 17. Na tej ostatniej położono niedawno "nowy" igelit, który zdążył się już wysłużyć w czeskim Rożnowie. To jednak w niewielkim stopniu poprawiło sytuację. Konstrukcje rozbiegów nie prezentują się zbyt solidnie (nie wspominając o wejściowych schodach), a przeciwstoki usypane są z piachu. Współczuję młodym skoczkom, którzy muszą tam zaczynać karierę - i chyba niejeden już się zniechęcił.

Skocznie w Goleszowie 2013.
(fot. Mikołaj Szuszkiewicz)

15. Kamienica - modernizacja K 40.

Na dobrą sprawę nie jestem pewien o którą konkretnie Kamienicę chodzi, ale wszystko wskazuje na to, że chodzi o Kamienicę pod Bolesławowem (Kotlina Kłodzka), gdzie skocznia powstała na pewno przed wojną. Pojawiają się też informacje, że skocznia istniała w Kletnie (to także w pobliżu). Być może chodzi nawet o ten sam obiekt. Stosunkowo niedaleko znajduje się także Międzygórze - oznaczenie tamtejszej poniemieckiej skoczni, po której istnieją jakieś drobne pozostałości, można odnaleźć na mapach, ale nie jestem przekonany, czy to może być ta sama skocznia, co "ta w Kamienicy" - odległość na mapie w linii prostej jest nieduża, ale obie miejscowości znajdują się po dwóch różnych stronach masywu Śnieżnika. Tak czy siak - żadnej modernizacji nie było.

16. Szczawnica - modernizacja K 40, budowa K 20.
18. Ustrzyki Dolne - budowa K 40, K 20. 
19. Nowy Targ - budowa K 30.
20. Szklarska Poręba - budowa K 20.
22. Komańcza - budowa K 30.

To smutne, że znów aż tyle punktów programu muszę potraktować zbiorczo. Ale w tych miejscowościach nie wydarzyło się nic w kwestii budowy skoczni od momentu publikacji programu - nie pojawiła się nawet żadna wzmianka o dalszych chęciach działania!

Nie zmodernizowano starej skoczni na Palenicy w Szczawnicy ani nie zbudowano żadnej dodatkowej.

W Ustrzykach swego czasu funkcjonowała skocznia, a mieszkańcy tego przygranicznego miasta mieli doczekać się kolejnej w latach 80. Powstała nawet konstrukcja wieży, ale... została ustawiona w złą stronę. Ten skoczniowy pech trwa do dziś, bo żadne nowe obiekty nie powstały.
Po starych skoczniach w Nowym Targu śladu nie ma, po "nowych" także. Szklarska Poręba również posiada jedynie ruiny.
W urokliwej Komańczy, gdzie znajdują się dwie zabytkowe cerkwie, i z której pochodził skaldowski Don Kichot, czyli Mateusz IV, także jak nie było skoczni, tak nie ma.


Rozbieg skoczni "Pod Jaworem" w Szklarskiej Porębie 2015.
(fot. Mikołaj Szuszkiewicz)

17. Krynica - budowa K 30.

Zbudowana w 1928 roku skocznia w Krynicy była przed wojną dumą polskiego narciarstwa. Miała ponoć najwyższą wieżę w Europie i konkurowała o skoczniowy prymat w kraju z Wielką Krokwią. Nigdy jednak nie odbyły się na niej nigdy mistrzostwa Polski seniorów! W zeszłym roku grupa miejscowych zapaleńców podsunęła pomysł odbudowy dawnej wizytówki Krynicy. Koncepcja szybko upadła, a o budowie skoczni w ramach PZN-owskiego programu także ani widu, ani słychu.


21. Zwardoń - budowa K 40.

W pierwszej części wspomniałem już o planach względem skoczni w Zwardoniu. Miejscowe władze w 2006 roku zainteresowały się odbudową skoczni (stare skocznie w Zwardoniu to już zamierzchłe czasy), ale wszystko spaliło na panewce z powodów finansowych (chciałoby się rzec: "jak zwykle"). Gmina nie miała pieniędzy na wykup "terenów pod skocznie" (w miejscu dawnych), a o ulokowaniu nowych obiektów w innym miejscu nawet nie pomyślano...


23. Węgierska Górka - budowa K 40.

Węgierska Górka (gdzie swoją "życiówkę" pobił pochodzący stamtąd znany działacz i sędzia skokowy Marek Siderek) posiada pozostałości starej skoczni. Jeszcze w 2006 roku zapowiadano budowę dwóch skoczni w pobliskiej Żabnicy. Była już wstępna zgoda na dzierżawę terenu... i od tamtej pory w sprawie skoczni cicho-sza.


24. Andrychów - budowa K 30.

Andrychów, miasto mające skoczniowe tradycje, po ogłoszeniu programu doczekało się jednej, szybko zdemontowanej malutkiej skoczni amatorskiej. Amatorzy zbudowali też bardzo solidny, choć może niezbyt kształtny obiekt w pobliskich Sułkowicach. Żadna profesjonalna skocznia jednak nie powstała. A nastawiano się na to już w 2003 roku.


25. Wisła Centrum i Wisła Łabajów - modernizacja K 60, K 40, K 35.

Wisła Centrum to przykład pozytywnych zmian, jednak dokonały się one dopiero w ostatnich miesiącach. Na miejscu wiekowego kompleksu, który dla mieszkańców Wisły absolutnie nie był powodem do dumy, powstały trzy nowiutkie skocznie: K 9, K 19 i K 37. Pierwsze zawody na nich odbyły się właśnie dziś.

Na przełomie lat 2010 i 2011 miało miejsce "odświeżenie" skoczni w Wiśle-Łabajowie. Obiekty (K 65 i K 35) nie są w złym stanie, ale do ideału im daleko. Szczególnie większa ze skoczni zasługuje na remont i pokrycie zeskoku igelitem - aby stanowić uzupełnienie dla wiślańskiego kompleksu w Centrum. W 2013 roku w Łabajowie zbudowano małą, dwunastometrową skocznię zwaną "Witkiem". Choć przywieziono tam stary igelit z Centrum, wcale go nie położono...

Problemem w Łabajowie zawsze była droga przecinająca wybieg, dlatego nie zaszkodziłaby tam kompleksowa jego przebudowa (np. budowa przeciwstoku). Taka inwestycja byłaby jednak dość kosztowna, dlatego nie należy się spodziewać podobnych zmian, a przynajmniej w najbliższym czasie.

Rozbieg skoczni K 65 w Łabajowie 2013.
(fot. Mikołaj Szuszkiewicz)

26. Karpacz - budowa K 40, K 20. 

W Karpaczu największe wrażenie od lat robi największa tamtejsza skocznia (K 85) im. Stanisława Marusarza na Orlinku. Choć jest bardzo rzadko używana, to wciąż posiada FIS-owską homologację. Żadne uzupełnienie dla Orlinka niestety nie powstało. W centrum miasta istnieje trzydziesto-czterdziestometrowa skocznia "Karpatka", która mogłaby z powodzeniem pełnić swoją funkcję, gdyby tylko doprowadzono ją do porządku - wycięto krzaki, uporządkowano teren, wymieniono igelit. Niestety, takiej woli nie ma, a skoki na Dolnym Śląsku powoli umierają.


Wieża "Karpatki" 2015.
(fot. Mikołaj Szuszkiewicz)

* * *

Miało być różowo, niestety nie jest. Wiele skoczni pozostało tylko na papierze, a istniejące nierzadko nie są w najlepszym stanie. Nawet nasz (jeszcze niedawno) flagowy ośrodek w Zakopanem nadaje się do gruntownej przebudowy.

Przyczyny niepowodzeń w budowie skoczni były różne - a to brak pieniędzy, a to problemy z własnością gruntów. Czasami zwyczajnie zabrakło determinacji i dobrej woli. Czy za to że tak mały procent tego programu został zrealizowany należy winić PZN? Raczej nie, pamiętajmy bowiem że budowa skoczni nie leży w gestii PZN-u - tak samo jak choćby PZPN nie buduje stadionów. Najważniejszą rolę odgrywają samorządy, ewentualnie kluby narciarskie (nierzadko należące do władz samorządowych). To ich inicjatywy mogą być ewentualnie wsparte przez PZN lub ministerstwo.

Trzeba zaznaczyć, że są miejsca, w których się udało, ale żeby skoki rozwijały się w naszym kraju co najmniej tak prężniej jak dotąd, takich pozytywnych miejsc powinno być więcej. Zatem - samorządy, do roboty! Grzać się w blasku sukcesów sportowych krajanów zawsze jest miło, ale jeśli nie stworzy się im odpowiednich warunków do trenowania - nie będzie ani sukcesów, ani blasku.

2 komentarze:

  1. Hej Mikołaj- zapomniałeś odwiedzić i opisać skocznie po czeskiej stronie- Luciany nad Nisou. Znajduje się tam kompleks 3 skoczni - tylko nie wiem czy są czynne bo nigdy tam nie byłem ale jest kilka fotek w necie. Miejscowość znajduje się pomiędzy Libercem a Desną. Jeśli jednak byłeś tam to zamieść proszę fotki bo na tych którymi dysponuję niewiele widać i nie wiem na ile są aktualne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety plan wyprawy był tak napięty, że nie dało rady odwiedzić tych skoczni. Nawet na Jesztedzie nie wchodziliśmy na górę. Może następnym razem! Po drodze odpuściliśmy jeszcze chociażby ładną skocznię na blokowisku w Tanvaldzie.

    OdpowiedzUsuń