wtorek, 2 lutego 2016

Włodyga: Przenosimy OOM do Harrachova

To miała być reaktywacja skoczni w Karpaczu i Lubawce po kilkuletnim marazmie. Okazuje się, że zaplanowane tam na drugą połowę lutego zawody w ramach Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży muszą zostać przeniesione z powodu braku śniegu.  Nową areną rozgrywania konkursów o juniorskie laury w skokach i kombinacji będzie... czeski Harrachov. 

Skocznia w Lubawce - tu miał odbyć się jeden z konkursów skoków
w ramach tegorocznej Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży.
(fot. Mikołaj Szuszkiewicz)

– Sprawa skoków na OOM w Karpaczu i Lubawce jest nieaktualna. W tej chwili jest tu 11 stopni i nie ma ani grama śniegu. Nie da się go nawet przygotować sztucznie, do tego potrzeba temperatury na poziomie co najmniej 2 stopni mrozu. Zdecydowaliśmy, że zawody zostaną przeniesione na skocznię normalną w Harrachovie, gdzie ze śniegiem nie ma problemu. Gdyby u nas jeszcze sypnęło, byłaby potencjalna możliwość przygotowania skoczni. Z prognoz wynika jednak, że nie ma co się na to nastawiać – powiedział Jacek Włodyga, kierownik zawodów, ekspert FIS i PZN ds. budowy skoczni.

Odwołanie zawodów nie ma na szczęście wpływu na trwający remont skoczni w Lubawce, który rozpoczęto głównie z myślą o OOM. 

– Modernizacja jest w trakcie realizacji. Pomijając kwestię śniegu, to sama konstrukcja obiektu na pewno byłaby gotowa na rozegranie konkursu w planowanym terminie. Budowa rozbiegu jest już prawie na ukończeniu. Cały najazd został wykonany przez górali z drewnianych belek. Parametry skoczni zmienią się bardzo nieznacznie, punkt K pozostanie na 85. metrze. Nie zaczęto tylko jeszcze budować wieży sędziowskiej. Przypuszczam jednak, że pani burmistrz (Ewa Kocemba, burmistrz miasta Lubawka – przyp. M. Sz.) dokończy ten temat – stwierdził Włodyga.

Ostatnimi czasy w dolnośląskim środowisku pojawiło się kilka deklaracji dotyczących reaktywacji tamtejszych skoków. Według Włodygi, założenia te nie są nierealne, a kluczowe dla sprawy będzie zapewnienie odpowiednich funduszy na samo szkolenie.

– Podstawą jest to, żeby byli chętni trenerzy, instruktorzy. Bez tego nie ma co w ogóle mówić o skakaniu. Z tego co wiem, to Urząd Marszałkowski i Dolnośląska Federacja Sportu czynią starania, żeby zabezpieczyć pieniądze dla trenerów. Jeśli to będzie załatwione, wtedy zaczniemy budowę małych skoczni – wyjaśnił były skoczek i członek zarządu Polskiego Związku Narciarskiego.

W tym momencie najbardziej zaawansowane plany dotyczą Lubawki. 

– Są plany dokończenia budowy tamtejszej skoczni czterdziestometrowej, która znajduje się przy wybiegu obiektu K 85. Obecnie jest tam tylko uformowany zeskok, a nie ma rozbiegu. Początkowo usypano ziemię pod najazd, ale się osunęła. Dlatego potrzebna będzie drewniana konstrukcja. Dotarły do mnie też sygnały dotyczące chęci budowy skoczni w Sobieszowie, ale w tej chwili wszyscy są zajęci przede wszystkim organizacją bieżących zawodów i ta sprawa zeszła na drugi plan – podsumował Włodyga.

Informacja własna, Mikołaj Szuszkiewicz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz