piątek, 30 września 2016

Laury Skoczniołaza 2016 przyznane!

To już trzecia edycja Laurów Skoczniołaza - plebiscytu, w którym za zasługi minionego sezonu zimowego w skokach nagradzani są: ludzie, skocznie, a nawet tak efemeryczne byty, jak wydarzenia. Przez ostatnie kilka dni na facebookowym profilu "Okiem" ogłaszałem zwycięzców w poszczególnych kategoriach. Teraz wszystko możecie znaleźć w tej notce.

Laury Skoczniołaza 2015/16 - co się zmieniło?
Tym razem decyzji o laurach nie podejmowałem sam, a wespół z grupą kolegów, którzy nie od dziś zajmują się skokami narciarskimi, głównie jako współpracownicy mediów. Każdy z nich ma też za sobą, większe lub mniejsze, doświadczenia skoczniołazowskie. Na jedną osobę przypadał jeden głos, a w przypadku remisu decyzja należała do mnie. W kolejności alfabetycznej kapitułę tworzyli: Artur Bała, Michał Chmielewski, Paweł Korzeniowski, Maciek Nowak, Mikołaj Szuszkiewicz (czyli ja) i Przemek Wardęga.

Warto zaznaczyć, że Laury mają od tego sezonu swoje logo, które zaprojektowałem bazując na sylwetce pewnego fińskiego skoczka o pięknym imieniu, które brzmi niemalże jak pierwszy człon nazwy naszego plebiscytu. Chyba nie ma wątpliwości, o kogo chodzi. 

Kategorie są takie same jak w dwu poprzednich edycjach. Przypomnę, że wśród nich są dwa wyróżnienia specjalne - polskie i światowe, dla osób / wydarzeń / miejsca, które w minionym sezonie w szczególny sposób zapadły nam pamięć, a niekoniecznie pasowały do innych kategorii.

Zobacz wyniki z poprzednich sezonów:
2013/14: cz. 1 / cz. 2
2014/15: cz. 1 / cz. 2

Oto wyniki Laurów Skoczniołaza 2015/16!

Kategorie specjalne: 

SPECJALNY LAUR SKOCZNIOŁAZA - POLSKA
zaskakująca dyspozycja Stefana Huli



Maciek Nowak: Choć Biało-Czerwoni przyzwyczaili nas do – delikatnie mówiąc – średniej formy na początku sezonu, to chyba nikt nie spodziewał się minionej zimy aż takiego falstartu. Nikt chyba też nie myślał, że jedynym, który regularnie będzie dostarczał powodów do zadowolenia okaże się 29-latek z kadry B, którego największym dotychczasowym sukcesem było dwunaste miejsce wygrane na loterii w Kuusamo. Tymczasem Stefan Hula, bo o nim mowa, dwukrotnie zameldował się w czołowej dziesiątce zawodów Pucharu Świata. Nie skakał może porywająco, jednak niezwykle regularnie i solidnie, jedynie w pięciu startach z dwudziestu czterech, nie punktował. I choć nie spodziewałbym się po mieszkańcu Szczyrku wiele więcej – liczę na powtórkę takiego sezonu!

SPECJALNY LAUR SKOCZNIOŁAZA - ŚWIAT 
Fenomenalny lot Tilena Bartola w Planicy



Artur Bała: Młody Słoweniec rozpoczął sezon od mocnego uderzenia, wygrywając dwa z trzech konkursów inaugurujących sezon Pucharu Kontynentalnego. Potem nie szło mu już tak dobrze i nic nie zapowiadało tego, co miało nastąpić z końcem sezonu. Bartol miał już skończone 18 lat, dlatego mógł po raz pierwszy w karierze polatać na mamucie jako jeden z testujących skocznię. Już pierwszy skok Słoweńca zwiastował, że ma on smykałkę do lotów, bowiem w pierwszej swojej próbie na skoczni mamuciej uzyskał 207 m. W drugiej serii, zapewne wyciągając wnioski z pierwszej serii, oddał skok niemal idealny. Poleciał na 252 m, ale niestety z upadkiem.

Był to drugi najdalszy skok w historii tej dyscypliny oraz z pewnością jeden z najwyższych, gdyż w szczytowym momencie młody Słoweniec musiał znajdować się powyżej 10 metrów nad zeskokiem! Próby nie ustał, a starał się utrzymać lot do końca. Za odwagę lotu warto go jednak nagrodzić Światowym Laurem Skoczniołaza.

Pozostałe kategorie:

OUTSIDER SEZONU
Sabyrżan Muminow

fot. Mikołaj Szuszkiewicz


Mikołaj Szuszkiewicz: Kiedy myślę o reprezentacji Kazachstanu w skokach, przede wszystkim przypominają mi się dwie postacie: Stanisław Filimonow, który na IO w Salt Lake uchronił Roberta Mateję przed zajęciem 30. miejsca na dużej skoczni, a także Joachim Winterlich, słynny niemiecki trener, który potrafił z Radika Żaparowa zrobić skoczka, który zajął 11. miejsce w zawodach PŚ w Kuopio. Kazachom chyba brakuje takiego Winterlicha, bo mimo znakomitej bazy skoczni w Ałmatach, idzie im w skokach jak po grudzie. W minionym sezonie pojawił się jednak malutki promyk nadziei: Sabyrżan Muminow zajął miejsce na podium zawodów Pucharu FIS, pierwszy raz udało mu się także przebrnąć kwalifikacje w PŚ - w Ałmatach właśnie. Głównie za to dostaje ten laur - jest to jednocześnie kredyt zaufania dla Kazachów. Może wezmą się za porządne szkolenie skoczków i niedługo zobaczymy wymierne efekty...

JUNIOR SEZONU
Domen Prevc

Michał Chmielewski: Dzień dobry, jestem kolejnym Prevcem, który chce zostać gwiazdą skoków narciarskich – powiedział sobie w myślach Domen, po czym w debiucie w Pucharze Świata w Klingenthal zajął 8. miejsce.
- Przypadek – pomyśleli rywale.
- Jeszcze zobaczycie – równolegle rozmarzył się chłopiec.
W następnym starcie znów był 8., potem 12. W całym sezonie urodzony w połowie 1999 roku Słoweniec tylko raz wypadł z czołowej 30. konkursu, a poza dziesiątką był tyle samo razy co w niej. Dziewięć. Czyli mało. Czyli super. W kolejnych zimach, już po zgoleniu dziewiczego wąsa i napisaniu matury, stawanie na podium może stać się Domena domeną. 14. skoczka klasyfikacji generalnej i wicemistrza świata juniorów.

OBJAWIENIE SEZONU
Kenneth Gangnes​
fot. Mikołaj Szuszkiewicz


Mikołaj Szuszkiewicz: Kiedy w trakcie rywalizacji w Pucharu Świata pojawia się zawodnik, który nagle i niespodziewanie zaczyna odgrywać pierwszoplanową rolę w zmaganiach, zazwyczaj jest to utalentowany młodzian, który przeżywa swój pierwszy w karierze wybuch formy. O tym że zazwyczaj nie znaczy zawsze przekonał nas miniony sezon, w którym objawieniem okazał się skoczek w sportowym kwiecie wieku, debiutujący w PŚ 8 lat wstecz: Kenneth Gangnes (przez lata będący raczej w rezerwie ekipy Papy Stoeckla) w zasadzie nie wypadał z pierwszej „dziesiątki”, a na MŚ w lotach dzielnie walczył o złoto z Prevcem.

Norwegowi trudno będzie powtórzyć tegoroczne osiągnięcia. Wiemy już, że z powodu kontuzji nie uda to się w sezonie nadchodzącym. Ale skoro potrafił znikąd stać się skoczkiem walczącym o najważniejsze laury (także te od skoczniołazów), to i nie można mu odmawiać szans na wielki powrót po przerwie. A podobno już myśli o PyeongChang!

SKOK SEZONU
Noriaki Kasai / 240,5 m / Kulm



Michał Chmielewski: Postrzeganie Noriakiego Kasai jako skoczka narciarskiego nierozerwalnie wiąże się u mnie z postacią Ojca. Własnego, polskiego, Pawła. Gość jako tako ustawiony, przez życie ostatnio najczęściej pędzi autem. Jeśli wzbija się w powietrze, to co najwyżej windą. Wysportowany... ponoć kiedyś był. Równolatek japońskiej maszyny, która w epickim stylu rozprawiła się z granicą 240 metrów na austriackiej Kulm. Chłopa, który mimo prawie 40 lat na karku potrafił kilka zim temu totalnie zmienić technikę lotu, stając się fruwającą lotką. Gdyby w tym sezonie pobito nawet rekord świata, czego bliski był np. Andreas Stjernen ze swoimi 249 metrami, w plebiscycie na skok roku i tak wyżej zamieściłbym wszystkie „over HS-y” Japończyka. Bo można napisać o nim wiele, a i tak nie napisze się wszystkiego. Ikona. On i jego skoki. A w szczególności to 240,5.

SKOCZNIA SEZONU
Kulm

fot. Mikołaj Szuszkiewicz
Paweł Korzeniowski: Mało kto miał okazję skakać na nartach, dlatego o tym, jak oceniamy skocznie decyduje często indywidualna interpretacja. Na przykład to, czy skocznia jest ładnie położona, czy odbyły się na niej ciekawe zawody z udziałem ulubionego zawodnika lub nawet czy podoba nam się na niej rzut kamery. W tym subiektywizmie nie ma nic złego. Kulm ma to szczęście, że jest mamutem i że w 2016 roku odbyły się na niej pasjonujące mistrzostwa świata w lotach narciarskich. To te, podczas których najpierw Noriaki Kasai skoczył cudowne 240,5 metra, poprawione później przez Petera Prevca (244). Między innymi za to przyznajemy jej miano skoczni sezonu! PS: Lukas Müller pamiętamy!

Mikołaj Szuszkiewicz: Niestety nawet najwspanialsze skocznie bywają dla niektórych zawodników niełaskawe. Kulm nie okazała się przyjazna m.in. właśnie dla wspomnianego Lukasa Müllera, który dzielnie walczy o powrót do pełnej sprawności. Warto zawsze pamiętać o tym, że skoczkowie narciarscy to bez wyjątku niezwykle odważni ludzie!

TRENER SEZONU
Alexander Stöckl



Paweł Korzeniowski: Za wyprodukowanie całej armii wspaniałych skoczków, za Puchar Narodów, za otwartość w stosunku do dziennikarzy, za pogodę ducha, za cover "Rocket Man" w Trondheim. Za wspaniałą otoczkę, którą tworzy.

DRUŻYNA SEZONU
Norwegia

fot. Mikołaj Szuszkiewicz

Mikołaj Szuszkiewicz: To, że Norwegowie zdobyli w zeszłym sezonie Puchar Narodów i mistrzostwo świata w lotach, absolutnie nie jest przypadkiem. Alex Stoeckl konsekwentnie wprowadza swoje plany, który nie tyczą się jedynie kadry narodowej, ale całego systemu szkolenia w kraju. Efekt? Uczeń przerasta mistrza - chciałoby się rzec - jako że program Stoeckla prowadzony jest na wzór austriacki. Czterej reprezentanci w pierwszej "10" PŚ, w tym jeden materiał na wielkiego skoczka już w najbliższej przyszłości: Johann Andre Forfang. Nawet bez kontuzjowanego Kennetha Gangnesa wróżę Norwegii podobne sukcesy w nadchodzącym sezonie.

SKOCZKINI SEZONU
Sara Takanashi 

fot. Mikołaj Szuszkiewicz

Mikołaj Szuszkiewicz: Trudno uwierzyć, ale dla Sary jest to dopiero pierwszy laur! Rok i dwa lata temu w tej kategorii zwyciężała Niemka, której specjalizacją są imprezy docelowe: Carina Vogt. Tym razem dla Japonki nie było konkurencji. Niewysoka zawodniczka (152 cm wzrostu) w minionym sezonie nie odniosła zwycięstwa jedynie w trzech konkursach, a czternastoma triumfami dobiła do liczby 44 zwycięstw w zawodach PŚ! Matti Nykaenen i Gregor Schlierenzauer ponoć już mają problemy ze snem... 

Na MŚ w Lahti Sarę czeka kolejna próba charakteru. Na razie jedyną złotą śnieżynkę zdobyła w mikście (2013). Czuję, że w końcu się przełamie!

SKOCZEK SEZONU
Peter Prevc 

fot. Mikołaj Szuszkiewicz
Mikołaj Szuszkiewicz: Skoki narciarskie śledzę już szesnasty rok. Pamiętam geniusz Małysza, geniusz Ahonena, geniusz Schlierenzauera. Pierwszy na zawsze pozostanie moim wielkim idolem, drugiego będę wspominał z niezwykłym sentymentem, trzeci nigdy nie należał do moich ulubieńców, ale nie można nie docenić jego wybitnych zdolności. Małysz nie skacze, Ahonen odcina kupony, "Schlieri" na razie schował się w cień i czeka na lepsze czasy. W zamian mamy Prevca. 

Sezon 2015/16 był dowodem na sportowy geniusz Słoweńca. Wreszcie przestał być "wiecznie drugim", zdobył Kryształową Kulę z rekordową liczbą zwycięstw i złoto w lotach. Jednocześnie postawił sobie poprzeczkę bardzo wysoko. W obecnej sytuacji ma "obowiązek" zdobycia mistrzostwa świata w Lahti, a przecież nie skacze mu się tam najlepiej. Tylko czy warto się martwić na zapas? Życzę Peterowi Prevcowi pięknej walki o złoto z tymi samymi zawodnikami, z którymi walczył w Soczi na dużej skoczni. I niech wygra najlepszy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz